Tlumacz

sobota, 27 października 2012

Rozdziałek 4


Pokazał się nam 4 rozdział nad którym pracowałam bardzo długo. Dziękuję wam za 1000+ odwiedzin :* Zapraszam do czytaniaaa! CZYTAJ I KOMENTUJ!
********************************************************************
*Oczami Layli*
Obudziłam się raniutko. Jeszcze wszyscy spali. Poszłam na dół i zjadłam ubranie po czym ubrałam się.  Nie miałam wtedy nastroju. Myślałam o Travisie. Usiadłam przy stole i rozmyślałam o tym czy on mnie kocha.
doszłam do wniosku, że muszę z nim szczerze  porozmawiać. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Ściskałam z całej siły chusteczkę. Miałam myśli typu "On mnie już nie kocha" i "Muszę już z tym skończyć". Po tych dwóch godzinach zrozumiałam, że on jest moim podparciem. Wstałam szczęśliwa i zadzwoniłam do niego.
- Halo? - usłyszałam jego szczęśliwy, męski głos.
- Hej Travis - zaczęłam  - moglibyśmy dzisiaj porozmawiać?
- A kto mówi? - zapytał się mnie wdychając - Layla?
- Tak, to spotkamy się ? - zapytałam sie jego.
- Jasne, dzisiaj bądź o 6 - usłyszałam to i chciało mi się skakać ze szczęścia.
Travis rozłączył się a ja jak zwykle zaczęłam szaleć ze szczęścia.
*Po kilku godzinach*
-Mamo, podwieziesz mnie? - zapytałam się mamy.
- Jasne, na spotkanie z Travisem? - uśmiechnęła się mama.
- Taaak - rozpromieniłam się.
- Wskakuj do samochodu i już jedziemy - mama uśmiechnęła się i potrząsnęła kluczykami.
Po kilku minutach byłam już na miejscu. Travis stał tam z różami i czekoladkami. Gdy do niego podeszłam wręczył mi je.
- Ooo to dla mnie? - zapytałam się jego.
- A dla kogo mój koteczku,jesteś dla mnie najważniejsza na świecie - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
*Oczami Travisa*
Gadałem tak z Laylą już dłuższy czas. Nagle zadzwoniła do mnie Nathalie.
- Tak? - zapytałem się jej.
- Kotku kiedy będziesz w domu? - usłyszałem jej słodziutki głos. - miałeś już tutaj być.
- Słuchaj Nati, nie mogę jestem z Laylą. Właśnie ją odprowadzam do jej domu, wytrzymaj jeszczeę troszeczkę i dojadę do ciebie. - powiedziałem cicho do słuchawki - tylko nie dzwoń teraz więcej.
- Dobrze, czekam - powiedziała i rozłączyła się.
Podeszłej do Layli , złapałem ją za ramię i poszliśmy dalej.
- Słuchaj koteczku, ja już muszę iść bo wybieram się z mamą i Laną do sklepu. - powiedziała Layla.
- Okey, to pa! - ulżyło mi i poszedłem  w kierunku mojego samochodu.
*Oczami Lany*
Czekałyśmy już dobre pół godziny na Layle.
- Jestem! - krzyknęła z progu. - Możemy już iść!
Założyłam buty i wyszłyśmy z domu. Pojechałyśmy do sklepu sportowego kupić hula-hop, piłkę do kosza i takie inne. Layla oczywiście na dziale "rzeczy do jazdy" wynalazła sobie deskorolkę na której zaczęła jeździć po
całym sklepie. Ja jednak chodziłam i rozglądałam się za różnymi rzeczami. Niespodziewanie wpadł na mnie jakiś koleś z deskorolki. Nie upadłam na pogłogę ale on zatrzymał się tuż przede mną. Dopiero wtedy zobaczyłam,
że to był Cole. Nasze nosy prawie się stykały. Patrzyliśmy sobie w oczy z powagą. Staliśmy tak z 10 minut!
*Oczami Layli*
Wjechałam deskorolką do działu gdzie stała Lana. Przed nią stał Cole, który wpatrywał sie jej głęboko w oczy. Położył jej rękę na ramienieniu i lekko pocałował. Schowałam się za stoiskiem i obserwowałam ich.  Cole stał
przy niej i dalej patrzył jej się w oczy. Patrzyłam sie tak na nich i zrozumiałam to, że z Travisem i mną nigdy tak nie było. Nigdy nie patrzył mi się w oczy. Nie uśmiechał się też szczerze. Zrozumiałam to, że on mnie nie kocha.
Rozejrzałam się i spostrzegłam właśnie Travisa, nie był on z nikim innym tylko z jakąś dziewczyną i trzymali się za ręce. Domyślałam się kto to był. To na pewno była ta Nati z którą tak często rozmawiał, to była ona na 100%. Zaczęłam go powoli nienawidzić. Podeszłam do niego i walnęłam go w twarz.
- Kotku?! Skarbie?! - krzyczałam - i to było podłe kłamstwo!
- Chciałem ci powiedzieć - uspokajał mnie.
- I co mi po tym?! - krzyknęłam głośniej - kochałam cie....
Pobiegłam do Lany...
*Oczami Lany*
Usłyszałam krzyczenie Layli i szybko pobiegłam w tamtą stronę. Ujrzałam tam płaczącą Layle. Nawet nie pytałam się jej co się stało. Wzięłam ja za rękę i pojechałyśmy do domu. Layla leżała cały czas na łóżku i płakała.
- Czy mogę wiedzieć co się stało? - powiedziałam lekko siadając na jej łóżku.
- Travis mnie zdradził - powiedziała poważnie.
- Przykro mi - spuściłam głowę.
- Mam do ciebie pytanie. - pokazała twarz.
- Tak? - uśmiechnęłam się.
- Nigdy mnie nie zostawisz, prawda? - powiedziała.
- Jasne. Zawsze będę z tobą siostrzyczko! - krzyknęłam i przytuliłam ją.
- Cieszę się - uśmiechnęła się i spojrzała na ścianę wzdychając - Logan nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
*****************************************************************************
Mamy wielką zdradę i pierwszą miłość. Jeszcze raz dziękuje wam za tyle odwiedzin. CZYTAJ I KOMENTUJ! A i ostatnio narzekaliście, że rozdział był krótki a więc postarałam się! :*

piątek, 5 października 2012

Rozdziałek 3


Chciałam wam serdecznie podziękować za 700+ wejść. Naprawdę to mnie cieszy bo wiem, że ktoś jednak czyta te moje wypociny :D. CZYTAJ I KOMENTUJ
**********************************************
Zadzwoniłam do drzwi Cola i dość długo czekałam. Po 2 minutowej przerwie drzwi się uchyliły i zza drzwi wyszedł Cole.
- Cześć Lana, co tam u ciebie? - zapytał się stojąc w drzwiach - wchodź proszę.
- U mnie wszystko okey - uśmiechnęłam się po czym weszłam do domu.
- Wiesz.. mój brat jest u mnie.. i .. - powiedział drapiąc się po głowie.
- To nic - wzruszyłam ramionami z uśmiechem na twarzy.
- Okey to co porobimy? - zapytał się - chcesz się czegoś napić?
- Nie dziękuję - rozglądałam się po domu - ładny masz dom.
- Dziękuję - uśmiechnął się - robiłem go z Kendallem.
*Po 3 godzinach*
Dostałam telefon, że idziemy do kina. Zabrałam wszystkie rzeczy i pomachałam Colowi. Szłam przez przystanek autobusowy przed którym stał Travis i gadał przez telefon.
*Oczami Travisa*
- No hej kotku - powiedziałem przez telefon do Nathalie.
- Witaj koteczku kochany, przyjdziesz tutaj - powiedziała po czym udałem się do sklepu.
 - Jasne za 10 minut będę.
Wszedłem do sklepu, kupiłem kwiaty i czekoladki po czym udałem się do domu Nathalie.
- Witaj Koteczku - pocałowałem ją w policzek.
- Heej! Wejdź - powiedziała do mnie.
- Mówiłem Ci już, że jesteś piękna - popatrzyłem się jej w oczy.
- I to nie raz - przybliżyła usta.
Namiętnie ja pocałowałem, wręczyłem jej kwiaty i czekoladki.
- A to za co? - zapytała się mnie.
- Za to, że jesteś - pocałowałem ja namiętnie - Za to że Cię mam.
- Hahahahahahah - roześmiała się- A ta Layla? Chyba z nią chodzisz - zaczęła temat.
- Nie przejmuj się nią - uśmiechnąłem się i złapałem ją w talii.
- Dobrze a więc co robimy? - zapytała się mnie i złapała  za rękę.
- Kino? - zaproponowałem - A potem coś jeszcze.
- Dobrze kino, a co to jest to potem? - uśmiechnęła się do mnie.
- Nie ważne - powiedziałem i wyszliśmy z domu.
*Oczami Layli*
Wyszliśmy właśnie z kina. Zadzwoniłam do Travisa.
- Hej kotku. Coo tam? - powiedziałam.
- A nic ko.. Layla - zaśmiał się.
- Widzę że nie chcesz ze mną gadać - rozłączyłam sie.
Gdy byliśmy już w domu poszłam spać. Długo zastanawiałam się dlaczego Travis jest taki dziwy od pewnego czasu. Ale w końcu zasnęłam.
**********************************************************************
Tak.. Jest nowa postać w bohaterach :D. Myślę, ze rozdział się spodobał i proszę o zostawienie KOMENTARZA. 

wtorek, 25 września 2012

Rozdziałek 2

Dziękuję za wasze wszystkie miłe komentarze i zapraszam na 2 rozdział. Pamiętaj i zawsze CZYTAJ I KOMENTUJ!
**********************************************************************
*Oczami Cola*
Obudziłem się o 07:55. W domu panował haos. "Pewnie Kend przyjechał" pomyślałem. Zszedłem na dół i tam zobaczyłem Kendalla z jakąś panną.
- Kend kto to jest? - zapytałem się wskazując palcem na dziewczynę.
- A nikt - pokazał mi język - musisz już Nicola iść, nie? - powiedział do dziewczyny po czym ona wyszła z domu i posłała mu buziaka.
- To kto to był? - zapytałem się go.
 - A nikt, fanka jakaś - powiedział i rozłożył się na kanapie.
Wzruszyłem ramionami i włączyłem mojego laptopa.
- Hmmm zobaczmy czy ta Lana jest na facebooku.. - mówiłem sam do siebie.
- Kto to jest ta Lana? - zapytał się Kend wchodząc do pokoju - twoja nowa dziewczyna?
- Weź przestań! - krzyknąłem patrząc się w monitor - nie mam dziewczyny.
- Tak napewno,pokaż ją - zaśmiał się Kendall głaszcząc mnie po głowie.
Pokazałem mu tylko język, a on wzruszył raminami i poszedł do salonu.
*Oczami Layli*
Byłam razem z Travisem w parku. Gadaliśmy, smialiśmy się i się całowaliśmy.
- Kocham cię - powiedziałam do niego przytulając go.
- Ja... - zastanowił się przez chwilę - też.
- I jeszcze się zastanawiasz? - odsunęłam się on niego.
- Nie no kotku, trzyn=mam cie tylko w niepewności - powiedział i położył ręke nna moich ramionach.
- Wiesz..Myślę, że lanie przydałby się chłopak - powiedziałam do Travisa patrząc mu głęgboko w oczy.
- A po co jej? Jest jakaś dziwna ta dziewczyna. - powiedział patrząc się na bok i chowając rękę do kieszeni.
- Nie jest dziwna, tylko nieśmiała. - powiedziałam - a może niech chodzi z nami?
- Nie, nie, nie. To jest wykluczone - zatrzymał się Travis i zaczął iść w drugą stronę.
- Czemu? A chociaż masz rację - wtuliłam się w niego i poszliśmy dalej.
- Wiesz co, ten Cole jakis dziwny - powiedział do mnie.
- Jak to? Według ciebie każdy jest dzwiny? - roześmiałam się.
- Tylko nie ty ko.. Layla - powiedział odwracając głowę.
- Co się stało Travisku - zapytał się go i skierowaliśmy się do mojego domu.
- Nic, a i ja musze juz iść kot.. Layla. Pa! - krzyknął, wyciągnął telfon i poszedł do przystanku.
*Oczami Travisa*
Poszedłem na przystanek autobusowy i zadzwoniłem do Nathalie.
- Witaj kotku - powiedziała do mnie.
- Witaj mój aniołeczku kochany, mam plan na nią - powiedziałem.
- Jaki? Ale tak naprawdę Travis musisz? - zapytała się mnie - po co tak?
- Bo jej nie lubię - powiedziałem do niej po czym się rozłączyłem i poszedłem dalej.
*Oczami Lany*
Cały dzień przesiedziałąm w domu i się nudziłam. Layla wyszła gdzieś z Travisem, a więc pozostał mi tylko Cole. Zastanawałam się jak moż na go spotkać i wpadłam na pomysł. Włączyłam komputer, weszłał na facebooka i
wpisałam "Cole Schmidt". Ukazało mi się jego zdjęcie i kliknęłam "Dodaj do znajmoych". Od razu dostałam wiadomość, że Cole przyjał zaproszenie. Zaraz potem dostałam od niego wiadomść z numerem telofonu. 
Zadzwoniłam i się zdziwiłam bo odpowiedział mi jakiś męski głos. Usłyszałam w słuchawce głos Cola "Kend to do mnie". Ręce mi zdrętwiały.
- Hej Lana tu Cole - odpowiedział mi.
- Hejka, twój brat do ciebie przyjechał?- zapytałam się jego z nadzieją.
-Tak, niestety, może chcesz do nas wpaść? - zapytał się mnie.
-Jasne, tylko podaj mi adres - powiedziałąm bez wachania.
Cole podał mi adres i od razu wybiegłąm z domu, spotkałam po drodze Layle, ale nie miałąm czasu zapytać się jej czemu wyglądała na smutną. Podeszłam do domu Cola i zadzwoniłam do drzwi.
*********************************************************************
Mam nadzieję, że spodobał się wam 2 rozdział. Proszę o zostawienie KOMENTARZA Buziaczki :*

niedziela, 23 września 2012

Rozdziałek 1

Pamiętaj i zawsze : CZYTAJ I KOMENTUJ!
**********************************************

Spałam spokojnie gdy ktoś podszedł do mnie i złapał mnie za gardło. Przyłożył nóż i lekko rozciął skórę po czym  wbił nóż w brzuch mojej mamy.
-Nieeeee - krzyczałam - Zostaw moją mamę!
POdbiegł  do mnie mój tata przytulił mnie i została wystrzelona kula z pistoletu. Tata upadł po czym poczyłam jego kre na moim ramieniu. Pobiegłam na górę do swojego pokoiku. Płakałam przytulając swojego misia.
- Patrzcie tu jest dziecko - zawołał pewien mężczyzna w czarnym ubraniu z karabinem.
- Jak się nazywasz? - zapytał się drugi ubrany nieco inaczej.
- Ja..ja Lana - odpowiedziałam cieniutkim głosikiem - Czemu zabiliscie moich rodziców?
- Słucham? My ich nie zabiliśmy - zbliżył się do mnie i złapał mnie za rękę - Pobawimy się?
- Nie chcę! - krzyknęłam i próbowałam się uwolić z jego uścisku.
Jednak pan ubrany na czarno mnie złapał położył na łóżku iii....

Obudziłam się o godzine 06:00. Byłam cała spocona. Stała przedemną Layla i kręciła głową.
- Coś się stało? - zapytałam się jej.
- Nie możesz ze mną pójść na zakończenie szkoły - powiedziała siadając na łóżku - masz wysoką gorączkę.
- Nie gadaj! - krzyknęłam po czym wstałam z łóżka i ubrałam się w strój galowy.
- Pięknie wyglądacie dziewczynki tylko.. Lana troszeczkę jesteś ciepła - powiedziała do mnie mama Layli.
- Nic mi nie będzie ciociu, to tylko przeziębienie- ppowiedziałam po czym poszłam do szkoły.
W szkole było jak w szkole, tak? Uroczystość była w miarę. Layla chodziła ciągle po korytarzach ze swoim chlopakiem - Travisem.
- Lana chodź tutaj! - krzyknęła do mnie przytulając się do Travisa.
- Co chcesz? - zapytałam się jej z usmiechem na twarzy - Coś ważnego?
- Bardzo.. - zaczęła - wiesz, że do tej szkoły będzie chodził brat Kendalla?
- Coo? Nie kłam! - krzyknęłam do niej.
- Cześć... Jestem Cole - podszedł do nas jakiś chłopak.
- Cześć a ja Lana, jesteś  nowy  w szkole? - zapytałam się jego podając mu rękę.
- Tak jestem nowy. - uśmiechnął się do mnie po  czym dodał - Mam na nazwisko Schmidt.
Po tych jego słowach ręce mi zdrętwiały i nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam rękę Layli na ramieniu.
- Lana wszystko okey - zapytał się mnie chłopak pokazując swoje perełki.
- Tak wszystko dobrze, czyli twoj brat to Kendall? - zapytałam się go.
- Znacie Kendalla? Wow! Nie wiredziałem że ma takie fanki - roześmiał się.
Gdy my tak gadaliśmy Layla i Travis cichutko odeszli i dalej chodzili i gadali.
- Ej Lana mieszkasz gdzies w pobliżu? - nagle powiedział chłopak i popatrzył się na mnie z nadzieją.
- Tak mieszkam kilka ulic dalej , a co? - uśmiechnęłam się do niego i skierowałam ku wyjściu.
- Ne nic, tak się pytam , już idziesz? - zapytał się mnie łapiąc za rękę.
- Tak musze iść - powiedziałam usmiechając się - do jutra.
*Oczami Layli*
Wróciłam do domu gdzieś o 11:36.
- Jest Lana? - zapytałam się mamy.
- Nie nie ma, - powiedziała zdziwiona - nie wróciła z tobą?
- Nie mamo, gadała z takim jednym nowym chłopakiem w szkole. - powiedziałam wyciągając z lodówki ciasto i sok pomarańczowy.
- Layla.... nie powinnaś tyle jeść, popatrz na siebie - pokiwała głową mama.
- Jezu... Mamo.. ty zwracasz uwagę tylko na mój brzuch, pokazuje ci mój makijarz i patrzyna na brzuch, pokazuje ci nowe ciuchy, które kupiłam i patrzysz tylko na brzuch... - jęknęłam wchodząc na górę.
*Po 10 minutach*
- Jestem! - usłyszałam zamykanie drzwi.
- Lana! Jesteś! Gdzie byłaś? - zapytałam się jej schodząc po schodach.
-Autobus mi uciekł - machnęła ręką - i musiałam czekać na następny. A i widziałam cię Layla, tylko ty szłaś z Travisem i mnie nie słyszałaś.
- Tak? Oj przepraszam cię. Następnym razem usłyszę i pójdziemy razem - uśmiechnęłam się i poszłyśmy na górę do pokoju.
- Layla, kupiłam nowe bravo! - krzyknęła Lana.
- Pokaż! O jest plakat BTR! - krzyknęłam i powiesiłam go na ścianie.
Potem dłuższy czas się nudziłyśmy aż zdecowałyśmy pójść spać. Najpierw Lana wzięła prysznic, potem ja. Położołysmy się spać, troszeczkę pogadałyśmy, a potem zasnęłyśmy.
**************************************************************
Zobaczymy. Jak wam się spodoba to będę pisać dalej a więc pamiętaj i zawsze : CZYTAJ I KOMENTUJ!

czwartek, 30 sierpnia 2012

Prolog ^^


Zapłakana biegła przez park. Czuła chłód. Biegła boso przez zaspy śniegu. Najpierw zajrzała do swojej sąsiadki, szukając u niej pomocy. Niestety sąsiadka zamknęła jej drzwi przed nosem, przytrzaskując jej zimne paluszki. Dziewczynka pobiegła ze łzami w oczach z powrotem do parku. Usiadła na ławce. Łzy leciały jej po grubiutkich policzkach. Powoli zamarzały na jej twarzyczce. Wreszcie wstała i pobiegła dalej. Poszła teraz do koleżanki swojej mamy. Gdy Adela ją zobaczyła wzruszyła się lecz nie wpuściła jej do środka. Dziewczynka położyła się na śniegu i zaczęła płakać. Przechodzący ludzie chodnikiem patrzyli się na nią jak na jakąś dziwaczkę. Nikt jej jednak nie pomógł.
-Czemu mnie to spotkało?! - dziewczynka krzyczała sama do siebie.
Po 10 minutach krzyku i płaczu ktoś podszedł do dziewczynki.
-Lana? Lana! Skarbie co ty tutaj robisz maleńka?! - podeszła do niej mama jej najlepszej przyjaciółki.
Mmm..mama i tatta odeszli! - łkając wykrztusiła z siebie dziewczynka.
Pani Ania podeszła do niej, wzięła ją za rękę i zaprowadziła ją do swojego domu.
-Lana, skarbeńku będziesz teraz mieszkać z nami. Co ty na to? - Zapytała się jej mama Layli. . Lana tylko pokiwała jej głową ze łzami w oczach. Weszły do domu, po schodach schodziła Layla.
-Lana! - krzyknęła do niej uradowana dziewczynka - przyszłaś do mnie!
Jej mama tylko pokazała minę w stylu "nieee" . Layla zaprowadziła ja na górę.
Po kilku latach dziewczyny nadal mieszkają razem. Maja już po 19 lat. do niedawna ich życie było normalne i nudne. Gdy szkoła się skończyła ich życie uległo zmianie...