Tlumacz

wtorek, 25 września 2012

Rozdziałek 2

Dziękuję za wasze wszystkie miłe komentarze i zapraszam na 2 rozdział. Pamiętaj i zawsze CZYTAJ I KOMENTUJ!
**********************************************************************
*Oczami Cola*
Obudziłem się o 07:55. W domu panował haos. "Pewnie Kend przyjechał" pomyślałem. Zszedłem na dół i tam zobaczyłem Kendalla z jakąś panną.
- Kend kto to jest? - zapytałem się wskazując palcem na dziewczynę.
- A nikt - pokazał mi język - musisz już Nicola iść, nie? - powiedział do dziewczyny po czym ona wyszła z domu i posłała mu buziaka.
- To kto to był? - zapytałem się go.
 - A nikt, fanka jakaś - powiedział i rozłożył się na kanapie.
Wzruszyłem ramionami i włączyłem mojego laptopa.
- Hmmm zobaczmy czy ta Lana jest na facebooku.. - mówiłem sam do siebie.
- Kto to jest ta Lana? - zapytał się Kend wchodząc do pokoju - twoja nowa dziewczyna?
- Weź przestań! - krzyknąłem patrząc się w monitor - nie mam dziewczyny.
- Tak napewno,pokaż ją - zaśmiał się Kendall głaszcząc mnie po głowie.
Pokazałem mu tylko język, a on wzruszył raminami i poszedł do salonu.
*Oczami Layli*
Byłam razem z Travisem w parku. Gadaliśmy, smialiśmy się i się całowaliśmy.
- Kocham cię - powiedziałam do niego przytulając go.
- Ja... - zastanowił się przez chwilę - też.
- I jeszcze się zastanawiasz? - odsunęłam się on niego.
- Nie no kotku, trzyn=mam cie tylko w niepewności - powiedział i położył ręke nna moich ramionach.
- Wiesz..Myślę, że lanie przydałby się chłopak - powiedziałam do Travisa patrząc mu głęgboko w oczy.
- A po co jej? Jest jakaś dziwna ta dziewczyna. - powiedział patrząc się na bok i chowając rękę do kieszeni.
- Nie jest dziwna, tylko nieśmiała. - powiedziałam - a może niech chodzi z nami?
- Nie, nie, nie. To jest wykluczone - zatrzymał się Travis i zaczął iść w drugą stronę.
- Czemu? A chociaż masz rację - wtuliłam się w niego i poszliśmy dalej.
- Wiesz co, ten Cole jakis dziwny - powiedział do mnie.
- Jak to? Według ciebie każdy jest dzwiny? - roześmiałam się.
- Tylko nie ty ko.. Layla - powiedział odwracając głowę.
- Co się stało Travisku - zapytał się go i skierowaliśmy się do mojego domu.
- Nic, a i ja musze juz iść kot.. Layla. Pa! - krzyknął, wyciągnął telfon i poszedł do przystanku.
*Oczami Travisa*
Poszedłem na przystanek autobusowy i zadzwoniłem do Nathalie.
- Witaj kotku - powiedziała do mnie.
- Witaj mój aniołeczku kochany, mam plan na nią - powiedziałem.
- Jaki? Ale tak naprawdę Travis musisz? - zapytała się mnie - po co tak?
- Bo jej nie lubię - powiedziałem do niej po czym się rozłączyłem i poszedłem dalej.
*Oczami Lany*
Cały dzień przesiedziałąm w domu i się nudziłam. Layla wyszła gdzieś z Travisem, a więc pozostał mi tylko Cole. Zastanawałam się jak moż na go spotkać i wpadłam na pomysł. Włączyłam komputer, weszłał na facebooka i
wpisałam "Cole Schmidt". Ukazało mi się jego zdjęcie i kliknęłam "Dodaj do znajmoych". Od razu dostałam wiadomość, że Cole przyjał zaproszenie. Zaraz potem dostałam od niego wiadomść z numerem telofonu. 
Zadzwoniłam i się zdziwiłam bo odpowiedział mi jakiś męski głos. Usłyszałam w słuchawce głos Cola "Kend to do mnie". Ręce mi zdrętwiały.
- Hej Lana tu Cole - odpowiedział mi.
- Hejka, twój brat do ciebie przyjechał?- zapytałam się jego z nadzieją.
-Tak, niestety, może chcesz do nas wpaść? - zapytał się mnie.
-Jasne, tylko podaj mi adres - powiedziałąm bez wachania.
Cole podał mi adres i od razu wybiegłąm z domu, spotkałam po drodze Layle, ale nie miałąm czasu zapytać się jej czemu wyglądała na smutną. Podeszłam do domu Cola i zadzwoniłam do drzwi.
*********************************************************************
Mam nadzieję, że spodobał się wam 2 rozdział. Proszę o zostawienie KOMENTARZA Buziaczki :*

niedziela, 23 września 2012

Rozdziałek 1

Pamiętaj i zawsze : CZYTAJ I KOMENTUJ!
**********************************************

Spałam spokojnie gdy ktoś podszedł do mnie i złapał mnie za gardło. Przyłożył nóż i lekko rozciął skórę po czym  wbił nóż w brzuch mojej mamy.
-Nieeeee - krzyczałam - Zostaw moją mamę!
POdbiegł  do mnie mój tata przytulił mnie i została wystrzelona kula z pistoletu. Tata upadł po czym poczyłam jego kre na moim ramieniu. Pobiegłam na górę do swojego pokoiku. Płakałam przytulając swojego misia.
- Patrzcie tu jest dziecko - zawołał pewien mężczyzna w czarnym ubraniu z karabinem.
- Jak się nazywasz? - zapytał się drugi ubrany nieco inaczej.
- Ja..ja Lana - odpowiedziałam cieniutkim głosikiem - Czemu zabiliscie moich rodziców?
- Słucham? My ich nie zabiliśmy - zbliżył się do mnie i złapał mnie za rękę - Pobawimy się?
- Nie chcę! - krzyknęłam i próbowałam się uwolić z jego uścisku.
Jednak pan ubrany na czarno mnie złapał położył na łóżku iii....

Obudziłam się o godzine 06:00. Byłam cała spocona. Stała przedemną Layla i kręciła głową.
- Coś się stało? - zapytałam się jej.
- Nie możesz ze mną pójść na zakończenie szkoły - powiedziała siadając na łóżku - masz wysoką gorączkę.
- Nie gadaj! - krzyknęłam po czym wstałam z łóżka i ubrałam się w strój galowy.
- Pięknie wyglądacie dziewczynki tylko.. Lana troszeczkę jesteś ciepła - powiedziała do mnie mama Layli.
- Nic mi nie będzie ciociu, to tylko przeziębienie- ppowiedziałam po czym poszłam do szkoły.
W szkole było jak w szkole, tak? Uroczystość była w miarę. Layla chodziła ciągle po korytarzach ze swoim chlopakiem - Travisem.
- Lana chodź tutaj! - krzyknęła do mnie przytulając się do Travisa.
- Co chcesz? - zapytałam się jej z usmiechem na twarzy - Coś ważnego?
- Bardzo.. - zaczęła - wiesz, że do tej szkoły będzie chodził brat Kendalla?
- Coo? Nie kłam! - krzyknęłam do niej.
- Cześć... Jestem Cole - podszedł do nas jakiś chłopak.
- Cześć a ja Lana, jesteś  nowy  w szkole? - zapytałam się jego podając mu rękę.
- Tak jestem nowy. - uśmiechnął się do mnie po  czym dodał - Mam na nazwisko Schmidt.
Po tych jego słowach ręce mi zdrętwiały i nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam rękę Layli na ramieniu.
- Lana wszystko okey - zapytał się mnie chłopak pokazując swoje perełki.
- Tak wszystko dobrze, czyli twoj brat to Kendall? - zapytałam się go.
- Znacie Kendalla? Wow! Nie wiredziałem że ma takie fanki - roześmiał się.
Gdy my tak gadaliśmy Layla i Travis cichutko odeszli i dalej chodzili i gadali.
- Ej Lana mieszkasz gdzies w pobliżu? - nagle powiedział chłopak i popatrzył się na mnie z nadzieją.
- Tak mieszkam kilka ulic dalej , a co? - uśmiechnęłam się do niego i skierowałam ku wyjściu.
- Ne nic, tak się pytam , już idziesz? - zapytał się mnie łapiąc za rękę.
- Tak musze iść - powiedziałam usmiechając się - do jutra.
*Oczami Layli*
Wróciłam do domu gdzieś o 11:36.
- Jest Lana? - zapytałam się mamy.
- Nie nie ma, - powiedziała zdziwiona - nie wróciła z tobą?
- Nie mamo, gadała z takim jednym nowym chłopakiem w szkole. - powiedziałam wyciągając z lodówki ciasto i sok pomarańczowy.
- Layla.... nie powinnaś tyle jeść, popatrz na siebie - pokiwała głową mama.
- Jezu... Mamo.. ty zwracasz uwagę tylko na mój brzuch, pokazuje ci mój makijarz i patrzyna na brzuch, pokazuje ci nowe ciuchy, które kupiłam i patrzysz tylko na brzuch... - jęknęłam wchodząc na górę.
*Po 10 minutach*
- Jestem! - usłyszałam zamykanie drzwi.
- Lana! Jesteś! Gdzie byłaś? - zapytałam się jej schodząc po schodach.
-Autobus mi uciekł - machnęła ręką - i musiałam czekać na następny. A i widziałam cię Layla, tylko ty szłaś z Travisem i mnie nie słyszałaś.
- Tak? Oj przepraszam cię. Następnym razem usłyszę i pójdziemy razem - uśmiechnęłam się i poszłyśmy na górę do pokoju.
- Layla, kupiłam nowe bravo! - krzyknęła Lana.
- Pokaż! O jest plakat BTR! - krzyknęłam i powiesiłam go na ścianie.
Potem dłuższy czas się nudziłyśmy aż zdecowałyśmy pójść spać. Najpierw Lana wzięła prysznic, potem ja. Położołysmy się spać, troszeczkę pogadałyśmy, a potem zasnęłyśmy.
**************************************************************
Zobaczymy. Jak wam się spodoba to będę pisać dalej a więc pamiętaj i zawsze : CZYTAJ I KOMENTUJ!